Jak podaje PIE, w ciągu dwóch pierwszych dni urzędowania Trump zapowiedział cła w wys. 25 proc. na Meksyk i Kanadę oraz 10 proc. na Chiny. Miałyby zacząć obowiązywać od 1 lutego. Nie jest to w pełni zgodne z zapowiedziami z kampanii, kiedy Trump obiecywał cła w wysokości 10-20 proc. na cały świat, 25 proc. na Meksyk i Kanadę oraz 60 proc. na Chiny.
- Choć pierwsze decyzje Trumpa ominęły UE, należy się spodziewać, że to się zmieni w perspektywie dni, tygodni lub miesięcy. Cła, które 1 lutego mogą zostać nałożone na Meksyk, Kanadę i Chiny w krótkim okresie mogą poprawić warunki eksportu do USA polskich i europejskich produktów. Jednak spodziewane dalsze działania USA, które prawdopodobnie obejmą cłami państwa członkowskie UE, uderzą już w europejską gospodarkę. W zależności od tego, czy będą to uniwersalne cła na wszystkie państwa w tej samej stawce, czy selektywne np. tylko w sektorze motoryzacyjnym i tylko na Niemcy ostateczny wpływ tych zmian trudno dziś oszacować. Wprowadzenie wszystkich zapowiedzianych przez nowego prezydenta USA zmian celnych na cały eksport będzie ciosem w światowy handel skutkującym skurczeniem gospodarki UE nawet o 2 proc. do 2027 r. wg. badań EY – ostrzega Marek Wąsiński, kierownik zespołu gospodarki światowej PIE.
Dla UE Stany Zjednoczone są dziś najważniejszym partnerem handlowym, do którego trafia co piąty wytwarzany produkt. Bruksela ma zatem przed sobą trudne decyzje przeciwdziałające działaniom Waszyngtonu – może to być próba uniknięcia nałożenia ceł poprzez m.in. zwiększenie zakupów gazu skroplonego, ale również działania odwetowe w przypadku ich nałożenia czy zbliżenie z Chinami.
- Z perspektywy Polski amerykańskie cła będą miały mniejsze znaczenie niż dla naszych kluczowych partnerów m.in. Niemiec. USA są rosnącym, ale mniej istotnym rynkiem zbytu dla polskich produktów bezpośrednio. Jednak wpływ negatywny rozleje się poprzez łańcuchy dostaw z powodu pośredniego eksportu z Polski poprzez inne państwa do USA. W takim ujęciu, Stany Zjednoczone są drugim po Niemczech najważniejszym konsumentem polskiej wartości dodanej – dodaje Marek Wąsiński, kierownik zespołu gospodarki światowej PIE.