Producent aparatury kontrolno-pomiarowej regularnie dzieli się zyskiem z akcjonariuszami. Spółka już wypłaciła tegoroczną dywidendę. Do akcjonariuszy trafiło blisko 3 mln zł (0,25 zł/akcję). Przypomnijmy, że od 2012 r. dywidenda mieściła się w przedziale 0,25-0,35 zł.
Teraz planowany jest skup akcji. W czerwcu akcjonariusze upoważnili zarząd do nabycia akcji własnych w celu umorzenia lub zaoferowania w ramach programu motywacyjnego. Maksymalna liczba akcji własnych ma nie przekroczyć 20% kapitału zakładowego spółki. Upoważnienie zarządu do buy backu obowiązuje do 30 czerwca 2021 roku. Ostatni skup spółka przeprowadziła jesienią 2019 roku. Wówczas nabyła 913.250 akcji, płacąc po 12 zł. Do tej pory Aplisens wypłacił poprzez skup akcji własnych 39 mln zł, a w postaci dywidend kolejne 33 mln zł.
- Na tegoroczny skup planujemy przeznaczyć około 3 mln zł. Chcielibyśmy przeprowadzić go na jesieni, we wrześniu lub październiku. Celem buy backu jest realizacja programu motywacyjnego – powiedział na dzisiejszej wideokonferencji Adam Żurawski, prezes zarządu Aplisens SA.
Spółka po I półroczu 2020 roku miała stabilną sytuację finansową. Na koniec czerwca dysponowała kwotą 13,1 mln zł środków pieniężnych. W I półroczu przepływy pieniężne z działalności operacyjnej sięgnęły 7,5 mln zł i były tylko nieznacznie niższe niż rok wcześniej.
Na półmetku 2020 roku Grupa wypracowała 51,5 mln zł skonsolidowanych przychodów, odnotowując 7,7 mln zł zysku operacyjnego oraz 6,4 mln zł zysku netto. W analogicznym okresie ubiegłego roku było odpowiednio: 55,7 mln zł, 9,3 mln zł oraz 7,7 mln zł. Na wyniki, szczególnie w II kwartale, najistotniejszy wpływ miał zastój gospodarczy wywołany pandemią koronawirusa. Czynnik ten może mieć znaczący wpływ też na wyniki II półrocza.
- W czerwcu i do połowy lipca liczba zamówień była relatywnie większa, w lipcu było nawet więcej r/r, a potem zaczęło się to załamywać. Zamówień było mniej niż można było oczekiwać z perspektywy czerwca i mniej niż się spodziewaliśmy. Czy zamówienia wrócą po wakacjach, to trudno przewidzieć.
Najbardziej doskwiera nam brak możliwości bezpośredniego kontaktu z klientem. Sytuacja zaczęła wracać już do normy, ale w obliczu pojawienia się wzrostu zachorowań w sierpniu, firmy wróciły do stosowania wcześniejszych obostrzeń. Trudna sytuacja utrzymuje się na rynkach azjatyckich. Z drugiej strony mamy rynek WNP, który najlepiej radził sobie w I półroczu. Głównie była to zasługa wzrostu sprzedaży o 9% w Rosji. Jednak w tym półroczu mogą pojawić się problemy na Białorusi, wywołane przestojami w firmach związanymi z sytuacją polityczną i strajkami. W naszym kraju i pozostałych państwach Unii Europejskiej głównym problemem jest przesuwanie inwestycji. Będziemy zadowoleni jeśli uda się w drugim półroczu osiągnąć płaską sprzedaż w ujęciu r/r – mówi prezes Aplisens SA.
Aplisens w obliczu utrzymującej się niepewności wyraźnie ograniczył wydatki inwestycyjne. Z planowych na ten cel na cały 2020 roku 7,5 mln zł w I półroczu wydano około 2,5 mln zł.
- W II półroczu raczej nie spodziewamy się większych wydatków. Ogólna sytuacja i niepewność powodują, że przesuwamy w przyszłość nasze inwestycje. Na rynku jest mniej zamówień inwestycyjnych i my także mniej inwestujemy. Z powodu pandemii wstrzymana został nasza certyfikacja na rynki USA i Kanady. Niemniej spodziewamy się, że do końca roku uzyskamy stosowne certyfikaty i w kolejnych latach te rynki będą miały wpływ na naszą sprzedaż – dodaje Adam Żurawski.