Akcjonariat.pl: Spółka ma za sobą obiecujący początek roku – w pierwszym kwartale przychody i zyski rosły w dwucyfrowym tempie. Czy równie udany może być cały 2018 rok?
Adam Żurawski, prezes Aplisensu: Sezonowo drugie półrocze jest lepsze od pierwszego. Podobnie powinno być w tym roku. W całym 2018 roku oczekujemy stabilnego wzrostu. W pierwszym kwartale motorem wzrostu był rynek WNP, gdzie nasze przychody wzrosły blisko 26%. Nie bez znaczenia była tu niska baza. Rynek ten nie wygląda źle, ale większa dynamika jest tłumiona przez sankcje gospodarcze nałożone na Rosję. Niemniej oczekuję, że założony w strategii wzrost na rynku WNP na poziomie 10% uda się zrealizować. Zgodnie z planem realizujemy sprzedaż w krajach Unii Europejskiej. To oznacza, że przyjęty wzrost w całym 2018 roku w wysokości 14% prawdopodobnie będzie osiągnięty. Spośród głównych rynków zbytu najtrudniej będzie zrealizować plan na krajowym rynku, gdzie założyliśmy dynamikę w przedziale 5-9%. Problemem jest brak inwestycji w sektorze energetycznym. Niewiadomą jest też ostateczny wynik na rynkach pozostałych. Wprawdzie to najmniej ważnych dla nas rynek z punktu widzenia wielkości sprzedaż, ale w przyszłości może być perspektywiczny. Na razie odczuwamy brak zamówień z Ameryki Południowej. Do tego nie potwierdziły się duże oczekiwania związane z potencjalnym zbytem w Iranie.
Skoro jesteśmy przy zagranicznych rynkach to gdzie widzicie największych potencjał w perspektywie najbliższych lat?
Sprzedajemy nasze produkty do około 100 krajów. Jednym z ciekawszych rynku są Stany Zjednoczone. Jednak zanim ruszymy tam ze sprzedażą musimy zdobyć stosowne certyfikaty. Sprzedaż w USA chcielibyśmy realizować począwszy od 2019 roku. Nadal wierzymy w rozwój w Turcji, choć kraj ten boryka się z problemami gospodarczymi. Jednak jest to olbrzymi rynek zbytu i chcielibyśmy tam zaistnieć. Nie wykluczone, że w perspektywie najbliższych miesięcy utworzymy tam spółkę. Poza tradycyjnie największymi dla nas rynkami zbytu – kraje WNP i UE – coraz więcej sprzedajemy do Korei Południowej, Wietnamu i Pakistanu.
W przyszłości dodatkowym impulsem, który mógłby zwiększyć przychody jest inwestycja związana z produkcją przepływomierzy elektromagnetycznych. Na jakim etapie znajduje się projekt?
Wszystko idzie zgodnie z planem. Budujemy nową halę obok zakładu w Radomiu. Zamówiliśmy też całą technologie do produkcji przepływomierzy. Koszt inwestycji szacujemy na około 11 mln zł. Produkcję chcielibyśmy uruchomić w pierwszej połowie 2019 roku. Oceniamy, że sprzedaż przepływomierzy powinna dynamicznie rosnąć i w perspektywie kilku lat może mieć znaczący udział w ogólnych przychodach Aplisensu.
Rozwój organiczny może wspomóc planowana akwizycja. Wiadomo, że badacie spółkę produkującą urządzenia z zakresu automatyki przemysłowej, co byłoby uzupełnieniem oferty Aplisensu. Kiedy można spodziewać się rozstrzygnięcia w tej sprawie?
Na razie trwają negocjacje. Niemniej do końca roku chcielibyśmy ostatecznie zamknąć tę kwestię. Spółka z którą prowadzimy rozmowy w latach 2015-2017 osiągnęła średnioroczne przychody na poziomie około 8 mln zł, a zysk netto w wysokości 0,8 mln zł.
Planowana akwizycja nie przeszkodziła Aplisensowi wypłacić dywidendy i przeprowadzić skup akcji własnych. W sierpniu spółka nabyła pakiet akcji stanowiący 1,94% i w sumie dysponuje 6-proc. udziałem. Czy w tym roku będzie kolejny skup akcji własnych?
Raczej nie, buy back realizowaliśmy na potrzeby programu motywacyjnego. Sądzę, że o kolejnym skupie będziemy decydowali w przyszłym roku.
Dziękuję za rozmowę.